wtorek, 6 października 2015

Wykolejenie

Pociąg z Paryża wjedzie na nie swój tor przy obcym peronie.
Stacja: Wielka Polityka.
Pasażerom wysiadającym życzymy dobrej zabawy i mocnych nerwów. Pasażerom przesiadającym się życzymy wspaniałej dalszej podróży. Pasażerom niezdecydowanym życzymy większej decyzyjności, a pozostałym pasażerom życzymy pozostania sobą i wesołych świąt. Tak aby nikt nie pozostał bez życzeń.

Ja wysiadłam. I dzisiaj, po 42 dniach od decyzji o wysiadce, odwróciłam się i po raz pierwszy rzuciłam tęskne spojrzenie w kierunku, w którym odjechał pociąg. Gdyby tylko życzono pasażerom możliwości powrotu... Przecież życzenia się spełniają. Ale nie ma odwrotu.
I utknęłam w szczerym polu, a właściwie dopiero z obecnej perspektywy widzę, w jak bardzo szczerym polu mnie wysadzono. Szczerym do bólu. Teraz to się zrobiło pięciogwiazdkowe pole namiotowe. Z recepcją. Ale przynajmniej wysiadł ze mną jeden z kontrolerów. Miły. Taki, co tylko w PKP się zdarzyć może. I on więcej jeździł i może opowiedzieć. No i jest kobietą, czyli często wychodzi poza swoje służbowe kompetencje, żeby było nam lepiej. I żeby żyło się dostatniej, a Polska rosła w siłę.
Mój zakres obowiązków i tak nie ma granic, więc nigdy nie wyjdę poza służbowe kompetencje. Zawsze działam w ich ramach. To nieludzkie. Tak myślę, bo .. nie wiem, uciekła mi myśl. Lata sobie teraz gdzieś po polu babci Ani i zrywa astry. Bo to chyba astry rosną jesienią. I jak pięknie tańczy. Twerkuje w rytm chwytliwej melodii Konshensa. Potwerkowałabym z nią.

Może na następnej stacji będzie lepszy parkiet.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz