czwartek, 9 października 2014

Genesis

Przyjechałam do Paryża, żeby uczyć polskiego. Jako asystentka. Zostanę tu przynajmniej 7 miesięcy, ale jak zdołam znaleźć sensowne źródło dodatkowego zarobku, który pozwoli mi się utrzymać po zakończeniu pracy, to pobyt może się przedłużyć. 

Pracuję 12 godzin tygodniowo, więc zostaje trochę na inne zajęcia, monetodajne lub nie. Na razie wynajduję tylko te drugie, które czasem nawet uszczuplają mój europortfel.

Mieszkam w 12. dzielnicy, przy lasku Vincennes (wschodnia część Paryża). Obok mam Muzeum Imigracji i boulevard Poniatowski. Dwupokojowe mieszkanie (patrz: poniżej) aktualnie dzielę z parą polsko-algierską. Pod koniec miesiąca przenoszę się do dzielnicy 15. Dołączę do starszej pani, której mąż zmarł, a każde z pięciorga dzieci założyło własną rodzinę.

Dużo mnie kosztowało, żeby chociaż we wstępie nie uskuteczniać mojej ulubionej zasady "przerost formy nad treścią", ale myślę, że długo nie wytrzymam, za co z góry przepraszam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz